Tajemna Moc Kamiennych Kręgów


tajemnicze miejsca w Polsce, kamienne kręgi


Długo czaiłam się z tym wpisem, bo nie dość że jest on fascynujący pod względem zarówno magii jak i rozwoju duchowego, to także jest otoczony tajemnicą.  Kocham wszystko co prowadzi mnie do rozwoju samej siebie, by być bliżej z Wszechobecnym Bogiem, ale i też uwielbiam kontakt z naturą, i nie wyobrażam sobie być w innym miejscu niż jestem dzisiaj. 




Kamienne Kręgi... Ohh... Można by tutaj napisać o nich nie jedną książkę! W sumie to wydano ich dość sporo! Ostatnio wydarzyła się mała przygoda z kamieniami. Oczywiście wycieczka do Kamiennych Kręgów w Odrach musi poczekać, ale sama postanowiłam że zrobię taki magiczny krąg. Tak, tak...już nie mogę się doczekać efektów! Niestety kamienie które leżały u mnie na działce ktoś sobie w nocy przyszedł i je przywłaszczył. Póki co czekam na ich oddanie. Sprawca namierzony! Ważne że się przyznał? Oczywiście kamienie muszą być nie byle jakie! Muszą być one duże, tak jak jest to w moich marzeniach. Ale namiastki Stonehenge niestety nie będzie... Chodź i tam taka wycieczka mi się marzy... 

Nie od dziś wiadomo że kamienne kręgi mają swoją magiczna moc. Odpowiednie ustawienie kamieni muszą być co do centymetra ułożone, a także przebiegunowane. Tzn. trzeba uderzyć je mocno młotkiem by plus (+) znajdował się na górze, minus (-) był wkopany lekko w ziemię. Do mojego Tajemniczego Kręgu potrzeba 13 kamieni. Jeden pośrodku najlepiej jak największy, a dwanaście dookoła niego tworząc tym samym 12 miesięcy, 12 godzin na 4 strony świata. Polecam przeczytać książkę  Leszka Mateli "Potęga Kamieni" Niestety książka obecnie jest ciężko dostępna, ale polujcie na nią!

A jaka drzemie moc w kamiennych kręgach?

Kamienne Kręgi powstały prawie w każdym miejscu na świecie. Popularne są oczywiście te znajdujące się w Anglii - Stonehenge. To tam co roku odprawiane są koncerty na cześć powitania wiosny, odbywają się tam medytacje, a także często widziane jest tam zjawisko UFO. Kręgi te zostały zrobione w doskonały sposób, gdzie osobiście uważam że zostały tam umieszczone nie przez przypadek. Podobno Obce istoty pomagały ludziom przy ich tworzeniu zgodnie z porami roku odnoszącymi się do gwiazdozbiorów na niebie. Dodatkowo ustawiano je za pomocą fal dźwiękowych na niskich częstotliwościach. To tak zwana lewitacja. Zostało to też zbadane przez naukowców zajmujących się właśnie tymi zjawiskami. 

Kamienne Kręgi są także u nas. Co ciekawe Kręgi w Odrach są podobno starsze niż te znajdujące się w Stonehenge.

Więcej można przeczytać także na tej stronie 

Tekst ze strony zawiera między innymi ciekawostkę na temat kręgów:

"Kamienne kręgi w Węsiorach przez ostatni rok licząc od polowy 2012 roku zachowują sie dość specyficznie patrząc po katem energii tam generowanych. Do końca 2011 roku kręgi zachowywały sie stabilnie pod względem energii, zdarzały sie niewielkie wahania, ale to było normalne. W połowie 2012 roku zostałem poinformowany przez osobę wracającą z kręgów na parking, ze Strażnik jest wysłany w inny wymiar, tak relacjonowała osoba widząca energie. Przyjąłem to na wiarę i postanowiłem sprawdzić ile jest prawdy w relacji tej osoby. Udałem sie, zatem do kręgu Strażnika wraz z koleżeństwem. Na miejscu okazało, sie że energia kręgu strażnika spadla bardzo mocno, a sam krąg został zasiedlony przez złe energie, które zaburzyły jego prace. Udało sie te złe energie usunąć i przywrócić normalna pracę kręgu. To był dopiero początek walki ze złymi energiami, z tygodnia na tydzień było coraz ciężej, były momenty, że nie mogliśmy sobie z nimi na dłuższą mete poradzić. Trzeba było mocno sie przeciwstawiać. Nawet po silnej burzy pojawiły sie w strażniku dziwne minerały, okazały się negatywne, więc je zostawiliśmy pod kamieniami. Ten stan złych energii trwał do 21 grudnia 2012 r, czyli do dnia końca świata, i tu trzeba sie ze wszystkimi podzielić bardzo ciekawymi zdarzeniami w tym dniu. Czwórka nas zjechała dzień wcześniej do Węsior, żeby dobrze przygotować sie na świt nowego świata, tak przynajmniej głosiło wielu, ezoteryków. 20 Grudnia do samego rana wisiały nad światem ciężkie ołowiane chmury, które miały za zadanie nas zmiażdżyć i zetrzeć w pył. Przybyliśmy na parking jeszcze przed świtem, żeby rozpalić ogień i rozjaśnić mroki nocy, która otulała nas swoim ciężkim ołowianym płaszczem. Wszystkie ciemne siły jakby sprzysięgły sie przeciwko pierwotnemu boskiemu światłu ogniu, i skutecznie tłumiły rozpalenie ogniska. Dopiero przybycie naszych kolegów ogniomistrzów z Kościerzyny Rysia i Grzesia położyło kres bezkarności demonów ciemności, ogień zapłonął wesołym blaskiem i trzaskiem iskier rozświetlając mroki nocy. Dało się zauważyć wyraźny rozdział nocy spowitej w ołów od świtu ubranego w brzask budzącego sie słońca, to był niesamowity widok. Wyraźnie ustępujący stary świat ołowiany, i budzący sie nowy świat pełen słońca i radości. Podczas tego momentu świtu przestawiły sie nam zegarki w kamerach i aparatach. W moim aparacie foto czas cofnął sie o trzy doby, u kolegi czas cofnął sie o 22 godziny, ale o tym fakcie dowiedzieliśmy się dopiero po powrocie do domu. Więc dzień końca świata zaznaczył się ołowianymi chmurami do wschodu słońca, po wschodzie chmury zniknęły i świeciło pięknie słonce.
Początek 2013 roku okazał się być łaskawszym w dobre energie, dopiero od wiosny zaczęło się kolejne fiksowanie kręgów, ale już inaczej. Około miesiąca temu wybrał się w kręgi jeden z moich znajomych i wrócił mocno pokiereszowany energetycznie, był mocno przestraszony tym, czego tam doznał. Trafił prawdopodobnie na jakieś silne promieniowanie energii. Trzeba, zatem przestrzec wszystkich turystów, ze okres aktywności słonecznej jest prawdopodobnie niebezpieczny w pewnych momentach. Trzeba mocno zwracać uwagę na to co się z nami dzieje. Jeżeli poczujemy się źle to lepiej opuśćmy teren kręgów."


Słyszałam też opowieść o kobiecie która weszła do kamiennego kręgu w Odrach i zniknęła! Gdy wyszła z niego pojawiła się ponownie. Ludzie którzy odwiedzali to miejsce nie widzieli kobiety która była w środku kręgu. Jakby przenikła do Innego Wymiaru... Robiąc zdjęcia można także uchwycić energię tamtego miejsca. Dodatkowo w pobliżu kamieni można zostać uzdrowionym, a także doznać bardzo pozytywnych zdarzeń na polu duchowym. Energię kamieni mierzy się w skali Bovisa. Im wyższa energia tym lepiej się czujemy, i doznajemy kontaktu z Boskością. 

Książka Leszka Mateli natchnęła mnie do zrobienia takiego kręgu. Chce mieć takie miejsce gdzie 
będę mogła pomedytować i być może doznać niezwykłej energii która jest wokół nas. Nie każdy zastanawia się nad jej istnieniem, ale tak naprawdę każdy z nas jest energią, i ta energia jest także we wszystkim co żyje i ma miejsce w całym Wszechświecie. Mam nadzieję że chodź trochę Was zainteresowałam tematem, i zapewne powrócę jeszcze do niego w najbliższym czasie. 
_____________________________________________________________

A Wy co sądzicie o takich miejscach? A może doświadczyliście czegoś niezwykłego w takich miejscach. Chętnie poczytam Wasze komentarze...



13 Komentarze

  1. u nas też są takie kręgi? Nie słyszałam o tym....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe że starsze są od tych z USA

      Usuń
    2. Kręgi są na Pomorzu czyli tzw. Odry. Nie są podobne do tych w Stonehenge, ale są również bardzo fascynujące. Ps. Stonehenge to nie USA, tylko Wyspy Brytyjskie. 😜

      Usuń
  2. Mega ciekawy temat! Sama miałam takie rozkminy po wizycie w Stonehenge!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy czytałam Sage Diany Gabaldon "Obca" to bardzo chciałam wierzyć w moc kamiennych kręgów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś bardzo mnie to interesowało, niebywale zjawisko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy taką atrakcję niedaleko nas choć w takie rzeczy, że ktoś znika średnio wierzymy

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Stonehenge sama chce jechać, ale ciągle czasu mi brak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wpis. te kręgi faktycznie mają w sobie moc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedaleko mnie też znajdują się takie kręgi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawe �� oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy czegoś nie takiego nie doświadczyłam ale nie wykluczam takich zjawisk.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. To motywacja do dalszego prowadzenia bloga.